„Oppenheimer” – film z 2023, USA. Długi. Napięcie zaczyna się mniej więcej w połowie filmu, wcześniej nudnawy, trzeba znać i lubić historię, aby rozumieć akcję nie z naszego kraju i kontynentu. W drugiej części akcja nabiera dramatyzmu i przykuwa bardziej uwagę.
„Robot” – 1961, film polski, wg S. Lema. Rok 2000 opisany 40 lat wcześniej. Dowcipny. Samouczący się android i maszyna do pisania, ot, duch epoki.
„Milcząca planeta” – film z 1959, adaptacja książki S. Lema „Astronauci”. Ciekawostka z czasów komunistycznych, ździebko sprzed ery kosmicznych podróży, produkcji NRD i polskiej. Klimat z czasów zimnej wojny i rywalizacji „internacjonalnej” wyraziście zachowany. Aktor w tamtych czasach grający zawsze Lenina, jest polskim inżynierem cybernetykiem, ciągle ze śrubokrętem pod ręką, konstruktorem gadającego robota wypisz wymaluj skopiowanego potem w „Wojnach gwiezdnych”! Amerykanie to nieprzyjemni i zarozumiali imperialiści, Ruscy szlachetni i w technologicznym przodzie przed nimi, wyznają internacjonalizm. Mamy zatem Rosjanina, Amerykanina, czarnoskórego z Nigerii lub Konga sądząc po intensywnej smagłości, Chińczyka i Japonkę oraz Hindusa i Polaka, czyli reprezentantów ludzkości, wygłaszających propagandowe mowy i deklaracje, lecących wespół zespół na Wenus.
„Yellonstone” – dwa ostatnie sezony dostępne na Netflix, serial USA, z Kevinem Kostnerem w głównej roli. Rezerwat amerykański, gdzie nie tylko mieszkają i żyją kowboje ze swym farmerem i jego rodziną, ale panują stare amerykańskie prawa i pierwotne prawo pięści. Męskie typy, dobrze prowadzone postaci, także psychologicznie i psychoanalitycznie. Córka farmera, samca alfy, jest samicą alfa. Są też inne samce, które mają swoje moce, nie tylko zabijania, ale i lojalności, podporządkowania się, wierności po grób.
„Kochanica Francuza” – z Meryl Streep i Jeremy Ironsem. Film z 1981 roku, już mało pamiętany. A kiedyś ważny i podobał mi się, gdy oglądałam go kilka razy w opustoszałym kinie w czasie stanu wojennego. Pomysł fabuły polega na skonfrontowaniu ze sobą losów niezwykłej młodej kobiety z XIX wieku żyjącej pod presją małomiasteczkowej obyczajowości ze współczesną wyzwoloną kobiecością aktorki, która ją gra w filmie. Meryl robi po latach wrażenie, tak jest inna od później granych postaci. Film literacko przegadany, teraz to widzę, kiedyś to mnie nie raziło, bo więcej czytałam, niż oglądałam.
„Cylinder van Troffa” Janusza Andrzeja Zajdla, książka z 1980 roku. Bohater wraca z kosmosu i zastaje Ziemię z 2241 roku (znamienna data nostradamusowa, skąd ją znał?). Na Księżycu egzystuje elita ludzkości w stworzonych przez siebie osiedlach, która opuściła planetę licząc na naturalne wymarcie „złej odmiany” ludzi i planowany powrót. Jednak warunki księżycowe powodują ich szybką degenerację, szybszą niż tych na Ziemi. Ziemia pokryta jest ciemnymi płytkami fotowoltaicznymi, pośród których resztki ludzkie żyją w nadbudowywanych ciągle do góry miastach. Jest komunikacja automatyczna (nie ma czegoś jak ucząca się AI, ale jest pełna automatyka i robotyzacja, roboty są komunikatywne i usłużne). Samochody same jeżdżą po wyznaczonych trasach, i aby móc wybrać się w dowolną drogę bohater musi zniszczyć sześć robotów naprawczych, które chcą jego pojazd znowu przesterować. Niektórzy wykluczeni ludzie z przedmieść wychodzą nocą i niszczą latarnie uliczne, po czym zjawiają się roboty i wciąż je naprawiają. Ludzie z miasta bawią się okrutnie nudząc, każąc wykonywać robotom czynności, których te nie mogą wykonać. W sklepach i automatach jest zawsze syntetyczna żywność nie wiadomo z czego produkowana. Generalnie wszyscy głupieją, brakuje kobiet, są klonowane, panuje poliandria, miasto trwa, samonaprawiające się nawet gdy ludzie wymierają. Za to szczury robią się inteligentne.
„Zagadka Kodu Leonarda da Vinci” – filmowy dokument National Geographic z 2005 roku. Wywiady m. in. z Danem Brownem, Umberto Eco, Henry Lincolnem, na temat tajemnic związanych ze świętą krwią rodu Chrystusa. Polecam! Ogląda się dobrze, a nawet coraz lepiej. Pamiętajcie, że rozkminianie dawnych tajemnic odbywa się obecnie w bardzo zmaterializowany sposób, stąd nieuchronne błądzenie umysłu. Żadnemu z rozmówców nie przychodzą do głowy wyjaśnienia duchowe, subtelne, spirytualne, że np. kielich to ciało niematerialne, że chodzi o połączenie świadomości ego z animą, itd. Dużo ciekawostek dla myślących i śniących inaczej. Od siebie powiem tak: mój Mistrz pozostawił kilka rozrzuconych sugestii sugerujących to i owo, względem przodków świętego króla leczących skrofuły, i niego samego, który był i narodzi się, lub zostanie odkryty. Badając sprawy trafiłam przed laty na omawiane w filmie teorie, także Les dossiers secrets, które są nader interesujące także w porównaniu z kilkoma czterowierszami. Odnoszącymi się do tajemnicy Rennes-le-Chateaux, czy rodów Merowingów, Burbonów i Habsburgów. Nie doceniacie zawartości dzieła mojego Mistrza! Ponadto śniłam, kilka lat wcześniej przed poznaniem owych książek i przeczytaniem centurii po francusku. Była tych snów cała seria. W jednym z nich odtworzyła mi się pamięć starożytnej kobiety przybyłej z daleka do Francji, związanej z Jezusem, która urodziła córkę. Ważny dla niej mężczyzna żył jeszcze długo w Azji Mniejszej. Nigdy się już nie spotkali. Ona dźwigała brzemię dziedzictwa krwi królewskiej. Nie wiem czy był jej mężem, jakoś w to wątpię. W końcu J. Ch. miał rodziców i skądś i od kogoś pochodził! Miał również braci. Był potomkiem Adama, a jego matka nosiła miano Maria. I tu chodzi o krew Adama, pierwszego nieskażonego genetycznie ziemskim życiem człowieka. Kobieta z mojego snu miała córkę, o imieniu Ta-mar. (W filmie Sarah). Żyła w grupie uchodźczej ludzi, którzy kultywowali boski przekaz. Była bardzo ortodoksyjna. Towarzyszyła jej kobieta, którą nazywała siostrą, o imieniu Mar-ta. I jakiś starzec. Owe zwyczaje odnalazłam opisane w książce „Święty Graal, święta krew” (ta książka też zbacza na manowce materialne, i jest warta fragmentarycznie, ale ma w sobie sporo ciekawych pomysłów). Wygląda jednak na to, że autor ma rację w tym, że Maria to był tytuł w rodzaju „dziedzicząca królowa”, dlatego obowiązywał ową kobietę szereg obostrzeń. Spełniała je z wiarą, pomimo że wiedziała, że są po nic. Córka musiała myć się i oczyszczać za każdym razem, gdy dotknęła czegoś zakazanego (nieczystego), np. kota. Nie mogła żyć jak jej zwyczajni tubylczy rówieśnicy, ani rozmawiać w ich języku. Nie rozumiała tego, buntowała się. Kiedy indziej śniłam oczami Dagoberta z Merowingów. Morderczy cios nożem w plecy obudził mnie któregoś ranka. Losy ściganych potajemnie i mordowanych potomków świętego króla pojawiały się co rusz, aż do małego Ludwika, chronionego przez księdza w XVIII wieku. O templariuszach również było co nieco. Miałam sporo tych wglądów, ale kogo to interesowało? Trzeba czekać na modę, a jak moda się pojawia to pewność, że informacja kluczowa jest już sterowana. I tyle. Twarz dziennikarki prowadzącej wywiady i jej minki są dowodem. Trafiłam na ten film na YT dokładnie w czas formującego się nowiu w Byku 7 maja 24 roku. Księżyc pod promieniami Słońca. Jakby ktoś nie rozumiał, Luna w znaku swego wywyższenia (egzaltacji) jest ważniejsza od Słońca, czyli Królowa z Wieży w ramionach Króla, któremu udziela swego splendoru, sama znikając za jego postacią. Minęła niedawno Wenus, w godności swego znaku, więc może nosić królewskie dziecko w brzuchu, córkę. Wędrują oboje ku Jowiszowi, patronowi Kościoła, a za nim staje przed nimi wywrotowy Uran, rewolucja.
Język ptaków polega na nadawaniu słowom lub zdaniom innego znaczenia, albo poprzez grę dźwięków, albo przez gry słowne (verlan, anagramy, fragmenty słów …) lub wreszcie poprzez użycie symboliki literowej. Innymi słowy: język ptaków jest językiem kryptograficznym opartym na trzech poziomach:
Dźwiękowa zgodność słów
wypowiedzianych z innymi niewypowiedzianymi słowami umożliwia
semantyczne przybliżenie, które stanowi dobrowolne kodowanie, albo
w celu ukrycia informacji, albo w celu wzmocnienia znaczenia
pierwszego słowa;
Najstarsze dokumenty, które dziś
przedstawiają teorię ptasiej mowy, zapisali Grasset d’Orcet i
Fulcanelli i pochodzą z drugiej połowy XIX wieku. Niemniej jednak
przypisywano język ptakom od niepamiętnych czasów: od dawna byłby
to język wewnętrzny, tajemny system kodowania związany z alchemią
i hermetyczną poezją (od Hermesa, boga patrona ukrytych zjawisk).
Nabrał wymiaru psychologicznego w XX wieku wraz z twórczością
Carla Gustava Junga czy Jacquesa Lacana, którzy dostrzegli
nieświadome kodowanie w celu wzmocnienia znaczenia słów i idei.
„Słownik wymyślonych języków”
wymienia kilka pozycji związanych z językiem ptaków: język
zwierząt, język wron, język ekstazy (mistycyzm), język zabawy,
język słowika, język tajny … Niemniej jednak istnieją języki
zwariowane (jak język wron) bez historycznych podstaw, z pewnością
patologiczne wynalazki z przypadku. Konieczne jest zatem odróżnienie
„tajnych języków” od zwariowanych języków, języków
wymyślonych (język żab, Arystofanes), żargonów, dialektów i
imitacji („język zwierząt”, który, jak mówi Mircea Eliade, „
naśladuje ich ryki, zwłaszcza krzyk ptaków ”). Wreszcie
istnienie ukrytego kodu pozwala oddzielić te powiązania i określić
oryginalność języka ptaków.
Zasada
Nie jest zabronione dostrzeganie w
wyrażeniu „język ptaków” czy „ptasia mowa” analogii do
jego powietrznego wymiaru, ponieważ w końcu polega on na tym, aby
dźwięk pobiegł, aby go usłyszeć, a nie czytać. Chodzi zatem o
to, by nie ufać już „słowu pisanemu”, ale słyszeć „krzyk”
ptaków, pianych słów.
Poniższy przykład pozwala zrozumieć
zasadę:
zdanie zaszyfrowane: «Vois si
un mets sage se crée, dit sans les mots»
zdanie odszyfrowane:«Voici un
message secret disant les mots»
Ich znaczenie nie jest dla polskiego czytelnika istotne, ważne jedynie, aby zademonstrować, że w zdaniu zakodowanym znajduje się inne, o zupełnie innym znaczeniu. Choć jego wymowa jest podobna, lub wręcz identyczna.
Zdanie kodowane znaczy: „Zobacz, czy
powstaje mądry posiłek, przemawia bez słów”…
A zdekodowane zdanie: „Oto tajna
wiadomość przemawiająca słowami”…
Zakodowana wiadomość zawiera zestaw
elementów do interpretacji: «vois si» [zobacz, czy], «un
mets sage» [mądry posiłek], «se crée» [powstaje],
«dit sans les mots» [mówi bez słów]. W przeciwieństwie
do amfibologii (zdanie, które może mieć dwa znaczenia, jak w
zdaniu „Zabiłem słonia w piżamie”. Jedno z nich to „Zabiłem
słonia, który miał piżamę ” lub drugie: „Zabiłem go, gdy
byłem w piżamie”, to przykład, który nie uwzględnia oczywiście
logiki, zdanie w języku ptaków gra na homofonii słów, które ją
tworzą. Interpretacja zależy od kontekstu i odbiorcy.
Ten przykład można interpretować
jako zaszyfrowane wyjaśnienie języka ptaków: zachęca nas do
wyjścia poza litery, ale raczej do faworyzowania wizji (vois/patrz),
ponieważ kryje w sobie tajemnicę, wiedzę: se crée, czyli
„powstaje”, lub „tworzy się” (w sensie: wiadomość rodzi
się lub jest w niej, tutaj można zachować pierwsze słowo
„sekret”), wiedza niematerialna, ponieważ „mówi bez słów”.
W tym języku, w którym dominuje
„podwójne znaczenie”, dozwolone przez homofonię (i inne
mechanizmy); w skrócie „rezonuje” i „uzasadnia”. Analogia z
ptakami jest przede wszystkim fizyczna: dźwięki lecą wręcz
przeciwnie niż litery, które pozostają niezmienne, nawet „L”.
Popularne przysłowie „Zapisy pozostają, słowa odlatują”
również świadczy o tej symbolice. Język ptaków zachęca nas do
znalezienia głębokiego, ukrytego znaczenia zdania.
Geneza ekspresji
Wyrażenie „język ptaków”
(używany jest również synonim „język aniołów”) ma jedno
zmieszanie i liczbę mnogą:
Pierwszą możliwą interpretacją jest
to, że odnosi się do faktu, że ptaki gwiżdżą melodie, muzykę
dla ludzkiego ucha, ale z której ukrytego znaczenia nie zdajemy
sobie sprawy. Jest to idea świętego, ukrytego języka, którego
człowiek nie „słyszy” (w sensie zrozumienia). Grasset d’Orcet
przyjmuje ten punkt widzenia. Ta interpretacja odnosi się również
do greckiego mitu o Tejrezjaszu, który pewnego dnia zobaczył dwa
kopulujące węże na Górze Cithéron (lub Górze Cyllene), ze
strachu strachu zabił samicę uderzeniem kijem. Tejrezjasz został
następnie przemieniony w kobietę. Siedem lat później znów
zobaczył sparowane węże. Wtedy zabił samca, aby ponownie stać
się mężczyzną. Później został skonfrontowany z bogami Zeusem i
Herą, którzy pokłócili się, aby dowiedzieć się, czy mężczyzna
doświadcza większej przyjemności miłosnej, niż kobieta. Zapytali
Tejrezjasza, jako wtajemniczonego względem obu płci, po
doświadczeniu obu sytuacji, młody mężczyzna odpowiedział, że
według niego przyjemność kobiet jest dziewięć razy bardziej
intensywna, niż mężczyzn. Hera oburzyła się, a potem zesłała
na niego ślepotę. Zeus zrekompensował karę, jaką dostał
Tejrezjasz darem nieomylnych przepowiedni i rozumienia języka
ptaków.
Możemy również zobaczyć w bogu
Hermesie, Merkurym wśród alchemików, twórcę języka ptaków.
Skrzydlaty, reprezentuje niestałą i ezoteryczną zasadę tajemnicy
Natury.
Ta nazwa może być również
historyczną („synchroniczną”) deformacją fonetyczną nazwy
tajnego bractwa zwanego „językiem piskląt gęsich” (w
odniesieniu do małej gęsi, termin staje się archaiczny), tak
nazwanego z powodu ptasich łapek noszonych na ramieniu przez
budowniczych katedr. Używali żargonu na budowach, aby zachować
rodowe techniki Wytwarzania. Jednak po „Strajku katedr” (czyli po
ogłoszeniu Templariuszy jako non grata we Francji 19 marca
1314 roku) większość zainicjowanych robotników uciekła przed
francuską inkwizycją do północnych Włoch (gdzie mieli
przygotować renesans) i na Bliski Wschód. Po wydaniu ich Inkwizycji
ci ludzie z wewnątrz, nazywani „Saracenami”, rozpowszechniali
swoją wiedzę za pomocą tajnych systemów kodowania, szybko
przyswojonych naukom okultystycznym, przede wszystkim jako: tarot
marsylski, „ art goth ”(sztuka światła, która stanie się
sztuką gotycką), alchemia i język ptaków.
Odtąd język gąsiąt, będący
zbiornikiem tradycyjnej wiedzy budowniczych katedr, przekształca się
w język ptaków, który w ten sposób ukrywa się i staje się
językiem osoby używającej poufnych informacji. Zyskuje się na
złożoności, aby nie przyciągnąć uwagi cenzury i klątwy
duchowieństwa, uciekając się nawet do starożytnych języków,
takich jak greka. Słowa są zatem obciążone co najmniej dwoma
znaczeniami, umożliwiając przekazywanie informacji bez wzbudzania
podejrzeń i przy użyciu środków komunikacji swoich czasów
(poezja, napisy, piosenki, rymowanki itp.).
Wróżby i auspicje
W czasach starożytnych ptaki uchodziły
za posłańców bogów. Auspicia, wróżenie z lotu ptaków na
magicznym kwadracie rzutowanym na ziemię (lub „templum”)
pozwalało zrozumieć boskie intencje. Auspices/patronaty/opieka
wyższa/zwierzchność (od aves spicere: „obserwacja
ptaków”) było przede wszystkim metodą wizualną, uwzględniającą
również obserwowany krzyk ptaków. Od niepamiętnych czasów krzyk
ptaków jest odpowiednią metaforą dla ludzkiego umysłu, który
próbuje zakodować zaszyfrowane przesłania Natury. Pod wpływem
chrześcijan język ptaków stał się „językiem aniołów”,
zachowując w ten sposób cały wymiar komunikacji między światem
widzialnym i niewidzialnym, jaki miał u źródła.
Od tego czasu niektórzy autorzy
potwierdzają od starożytności istnienie tajnego języka
zarezerwowanego dla „diviums” (divines/boscy),
zapoczątkowanego boskimi przesłaniami. Diodorus z Sycylii w swojej
bibliotece historycznej (Księga V, 31) wyjaśnia, że istnieje język
bogów:
„Mówią bowiem, że… ci ludzie (druidzi), którzy znają boską naturę i mówią, że tak powiem, tym samym językiem, co bogowie…”
Wergiliusz w Eneidzie (Księga III,
360) uczy nas, że „język ptaków” jest jedną z umiejętności
wróżbity:
„Synu Troi, tłumaczu bogów, ty,
który pojmujesz zachcianki Phoebusa, trójnogi, wawrzyny z Claros,
ty, który rozumiesz gwiazdy i język ptaków oraz wróżby
zapowiadane ich szybkim lotem, chodź, mów”…
Bardzo wcześnie potwierdzany jest ten
język, oprócz języków ludzkich:
„Ci, którzy twierdzą, że filozofia zaczęła się od Barbarzyńców, wyjaśniają, że u każdego przybrała ona szczególną formę. Mówią więc, że Gymnosofiści i Druidzi filozofowali przez wymawianie enigmatycznych zdań (Diogenes Laertius, Lives and Doctrine of Famous Philosophers, Księga I, Prolog, 6).”
Niemniej jednak ten język może mieć prawdziwe pochodzenie językowe. Iambule, grecki pisarz (I wiek pne) w zaginionym fantastycznym dziele, pisze, że mieszkańcy wyspy na Oceanie Indyjskim mają obolały język (przecięty na pół), co pozwala na konwersacje, każda litera odnosi się do dźwięku (28 dźwięków / liter) z 7 znaków, który można utworzyć na różne sposoby. Diodorus z Sycylii, w księdze II swojej Bibliotheca, streszcza swoje uwagi:
„Ich język ma również coś wyjątkowego, co przychodzi im częściowo z natury, a częściowo z operacji, którą tam wykonują. Jest podzielony na długość i wydaje się podwójny aż do korzenia. To daje im zdolność nie tylko wymawiania i artykułowania wszystkich słów i sylab, które mogą być używane we wszystkich językach świata, ale także do naśladowania śpiewu lub krzyku wszystkich ptaków i wszystkich zwierząt, jednym słowem wszystko rozbrzmiewa jak można sobie wyobrazić. Najciekawsze jest to, że tego samego człowieka wspierają dwie osoby naraz za pomocą swoich dwóch języków i jednocześnie on udziela im odpowiedzi na bardzo różne tematy bez pomieszania.”
Wreszcie Platon w Kratylos
przywołuje język o podwójnym znaczeniu i uważa, że słowo to
odzwierciedla rzecz, którą reprezentuje. Następnie wyjaśnia, że
między słowami, a rzeczami istnieje związek bezpośredniości.
Trubadurowie i średniowieczna
poezja
Niemniej jednak, oprócz istnienia
opatrzności/auspices, żaden starożytny tekst nie ustanawia
podobieństwa między językiem bogów, a językiem ptaków; dopiero
w średniowieczu pojawia się pierwsza gra słów:
Fulcanelli w swojej głównej pracy Les Demeures Philosophales zauważa: „Używany w średniowieczu przez filozofów, uczonych, pisarzy, dyplomatów. Rycerze Zakonu i wędrowni rycerze, trubadurzy, truwerzy i minstrele […] dyskutowali między sobą w języku bogów, zwanym wciąż radosną nauką lub radosną wiedzą, naszą hermetyczną kabałą. Nosi ponadto imię i ducha Rycerstwa, którego mistyczne dzieła Dantego ujawniły nam prawdziwy charakter. […] To był tajny język cabariers, jeźdźców lub rycerzy (fr. chevaliers). Wtajemniczeni i intelektualiści starożytni posiadali całą wiedzę.”.
Fulcanelli wierzył, że język ptaków
zawdzięcza swoje źródło pewnemu rycerskiemu bractwu pasjonującemu
się okultyzmem, stąd ich nazwa „cabariers”, paronim
„cavalier” i niedoskonały homofon wyrazu
chevalier/rycerz. Niemniej jednak nic nie mówi się o jego
naturze, z wyjątkiem korespondencji fonetycznej między
cabalier/kabalista, a chevalier/rycerz.
Język ptaków pojawia się głównie w
średniowiecznym systemie szyfrowanym, wymyślonym przez trubadurów
i truwerów, aby przekazywać wiadomości, które udaremniały
cenzurę władz, w tym kościelnych. Nawet dzisiaj gry słowne, a
zwłaszcza kalambury, są popularnymi pozostałościami tego
poetyckiego języka. Na przykład słowo maladie/choroba może
zawierać zakodowane znaczenie: jest to Mal qui dit „zło
które mówi” i może odnosić się do instytucji lub praktyki.
Natomiast Bénédiction/błogosławieństwo” to la Bonne
Diction/dobra dykcja”, co być może odnoszono do sztuki
poetyckiej. Innym przykładem są wyrażenia Bonne
Heure/szczęśliwa godzina, lub Bonheur/szczęśćie i
Mauvaise Heure/Zła godzina,
tj. Malheur, nieszczęście.
Grasset d’Orcet
Grasset d’Orcet (1828–1900) badał
ślady systemów kryptograficznych starożytnej Grecji. Dzięki temu
doświadczeniu opublikował artykuły na temat języka ptaków,
wydane w British Review. Przyjaciel Fulcanellego, który
wywarł potężny wpływ na Abbé Henri Boudeta (patrz poniżej),
Grasset d’Orcet poświęcił się badaniu „Materiałów
kryptograficznych”, czyli reguł dekodowania tekstów w języku
ptaków. Koncentrował się głównie na heraldyce, innej nauce o
pochodzeniu okultystycznym, używającej podwójnego języka.
Hieroglificzne motta herbu podlegają regułom pozwalającym na ich
„czytanie” (inne niż kultowe):
motto składa się z wersów od
sześciu do ośmiu sylabach, zakończonych jedną sylabą lub między
literą L,
Każdy ozdobiony rysunek musi być
rozszyfrowywany, zaczynając od stóp (od dołu do góry).
Fulcanelli
Fulcanelli, którego prawdziwa
tożsamość pozostaje nieznana, w Les Demeures Philosophales,
dziele o nowoczesnej alchemii, w którym pokazuje, że mistrzowie
spagyrii utrwalili swoją wiedzę przodków w kamieniu katedr, był
jednym z pierwszych, którzy wyraźnie ujawnili znaczenie Języka
Ptaków:
„Starzy mistrzowie, przygotowując
swoje traktaty, używali przede wszystkim hermetycznej kabały, którą
wciąż nazywali językiem ptaków, bogów, radosną nauką lub
radosną wiedzą. W ten sposób mogli ukraść wulgarne zasady swojej
nauki, owijając je w kabalistyczną przykrywkę. […] Jednak
ogólnie ignoruje się to, że idiomem, u którego autorzy
zapożyczyli swoje terminy, jest archaiczny grecki język ojczysty
wielu wyznawców Hermesa. Powodem, dla którego nie zauważamy
interwencji kabalistycznej, jest właśnie to, że francuski pochodzi
bezpośrednio z języka greckiego.„
Kryptograficzny wymiar tego języka
jest zatem według niego udowodniony; Niemniej jednak miał być
oparty na starożytnej Grecji. Następnie Fulcanelli zdefiniował
metodę opartą na języku ptaków jako fonetyczną:
„Język ptaków jest fonetycznym
idiomem opartym wyłącznie na asonansie. Nie bierze pod uwagę
pisowni, której sam rygor służy jako hamulec dla dociekliwych
umysłów.„
Kontynuuje, nalegając na podwójne
znaczenie tego języka:
„Starożytni pisarze nazywali go
langua general („ język uniwersalny ”) i lengua
cortesana („ język dworski”), to znaczy język
dyplomatyczny, ponieważ zawiera podwójne znaczenie odpowiadające
podwójnej nauce, jeden pozorny, drugi głęboki.”
Następnie uczynił go oryginalnym
językiem ludzkości sprzed Babel:
„Nieliczni autorzy, którzy mówili o języku ptaków, przypisują mu pierwsze miejsce u źródła języków. Jego starożytność miała sięgać aż do Adama, który miał użyć go do nadania, zgodnie z rozkazem Boga, imion odpowiednich do określenia cech stworzeń i stworzonych rzeczy.”
Symbole katedr, świadectwa ikonografii
alchemicznej i okultystycznej są często zrozumiałe dzięki
rebusowi lub czytaniu na głos. Przykład Fulcanellego
przedstawiający konia zdobiącego południową ścianę kościoła
Saint-Grégoire-du-Vièvre, którego przesłanie odczytywane jest po
raz pierwszy w rebusie lub języku rycerzy i aby się zawrzeć w
symbolach, jest o wiele mniej oczywisty do zrozumienia.
Ojciec Boudet
Ojciec Boudet, proboszcz parafii
Rennes-les-Bains, napisał w 1886 roku La Vraie Langue celtique
[Prawdziwy język celtycki], dzieło oparte na angielskich grach
słownych (po angielsku „pun”); starał się ujawnić
międzynarodowy i społeczny wymiar języka ptaków. Szczególnie
interesował go język punicki (afrykański), pozostał dla niego
najbardziej prymitywny. W ten sposób prześledził go z powrotem aż
do tego używanego przed Babel (pod wpływem Fulcanellego):
„Przytoczone przykłady są wystarczająco liczne, aby pokazać w języku punickim doskonałe pochodzenie języka poprzedzającego Babel„.
Boudet łączy (zawsze w procesie
fonetyczno-symbolicznego wzmocnienia) nazwę Babel z angielskim
słowem „Babble”, co oznacza „bełkotać” (mówić jak
dziecko); z drugiej strony uważa, że ta bliskość oznacza, że
język ptaków przypomina bełkot: język paradoksalny, który
słyszymy, ale nie rozumiemy, z wyjątkiem osób z wewnątrz.
Co więcej, słowo, dla Boudeta, ukrywa
całą wiedzę przodków o zjawisku, taką jak kondensacja
doświadczeń:
„Nowe słowa nie mają już tej
samej prostoty; wyrażają przez prymitywne terminy, czasem zdania
symboliczne, niekiedy opowiadając fakt historyczny i rzeczywisty.„
Język Kabyle, wśród tych punickich, jest najbardziej odkrywczym z obecnie współistniejących z językkiem ptaków; co więcej, sama nazwa „punic” identyfikuje naturę tych języków, które nadal posiadają kod symboliczny:
„Dokładnie badając obecny język
Kabylesa, upewniamy się, że składa się on z kalamburów, a zatem
z samego punickiego – kalambur/pun (peun) ma czynić grę słów.„
W tym języku zachowana jest
nienaruszona architektura odniesień i korespondencji: „Te nowe
kombinacje są również łatwe do zaobserwowania w języku Kabyle
[…], odtwarza je w większej czystości i pozwala niejako uchwycić
przemijające myśli o wielkiej czystości, zaskakujące myśli
filozoficzne, obrazy obyczajów, które nie pozostawiają nic do
życzenia.„
Boudet lubi nawet wierzyć, że
połączenie fonetyczne Kabyle / Cabale (inna nazwa sztuki
alchemików, którą należy odróżnić od imiennika Kabały, czyli
od egzegezy judaistycznej) jest znacząca. Pamiętajmy, że nazywamy
także język ptaków: „Kabałą filozofów” (alchemików,
synonimów filozofów w średniowieczu).
René Guénon
Główny metafizyk pierwszej połowy XX
wieku René Guénon, w Symboles de la Science sacrée
[Symbolach świętej nauki] uważa, że język ptaków jest zbiorem
podstawowych ezoterycznych formuł i zaklęć. Uważa to za metaforę
komunikowania się człowieka z „wyższymi istotami”, którymi są
anioły: „ptaki są często uważane za symbol aniołów, to
znaczy dokładnie nadrzędne stany”. Pokazuje, że w tradycji
islamskiej pojawia się język ptaków, wraz z postacią Salomona:
„A Salomon był spadkobiercą
Dawida; i powiedział: O ludzie! uczono nas języka ptaków [„ullimna
mantiqat-tayri] i spełniło się wszystko”.
Anioły są często przedstawiane jako
ptaki.
Termin aç-çāffāt jest uważany za
dosłownie oznaczający ptaki, ale jako symbolicznie odnoszący się
do aniołów (al-malā’ikah) przez bliskość fonetyczną. Język
ptaków byłby zatem wyrazem języka aniołów. (Guénon cytuje w
szczególności studium symboliki „rajskiego ptaka” L.
Charbonneau-Lassaya, oparte na rzeźbie, w której ten ptak jest
przedstawiany tylko z głową i skrzydłami, w formie, w której
często przedstawiane są anioły).
Dla Guénona język ten opiera się
przede wszystkim na uniwersalnym rytmie, wierszu i poezji. Tradycja
islamska uważa ponadto, że Adam w ziemskim raju mówił wersetem,
to znaczy w języku rytmicznym; to jest język syryjski.
Nawet współczesna poezja zachowałaby
tę mistyczną, pierwotną stronę, która tłumaczy, dlaczego
wszystkie święte teksty są pisane wierszem.
Okultystyczny system kodowania
Od 13 października 1307 roku i aresztowania templariuszy z rozkazu króla Francji Filipa Pięknego język budowniczych katedr stał się zabroniony, ponieważ był podejrzany i dlatego ukryto go. Stał się mniej lub bardziej intuicyjnym systemem szyfrowania, ponieważ opiera się na fonetyce i bliskości znaczenia słów; w przeciwieństwie do innych systemów, bardziej matematyki, implementacji kluczy i tabel korespondencji, jak na przykład słynny kod Enigmy z II wojny światowej. Język ptaków pozostaje systemem kodowania, w którym nie istnieje, ściśle mówiąc o metodzie pisemnej, klucz deszyfrowania w pełni.
Tutaj musimy odróżnić go od innych
tajnych, plemiennych i etnicznych języków, w szczególności (od
dziedziny etnologii, takiej jak język Dogonów, studiowany przez
Michela Leirisa lub jako „machaj juyai”, którym wciąż
posługują się niektóre rodziny tradycyjnych zielarzy, Kallawaya,
którzy mieszkają w Andach Boliwijskich) oraz żargony i gwary
regionalne lub specjalistyczne (zawodowe) jak koczowników Argot w
Dolnej Bretanii (tajny język dekarzy, szmaciarzy i żebraków) lub
języki tworzone ad hoc jak Polari, język homoseksualistów.
Język ptaków pozostaje systemem kodowania, w którym nie istnieje, ściśle mówiąc o metodzie pisemnej, sumaryczny klucz deszyfrowania.
Ten system jest ostatecznie utworzony
na podstawie kilku prostych zasad, które mogą być kluczami, nawet
jeśli nigdy nie są ustalone na piśmie, co czyni go kryptografią:
Homonimiczne słowa i frazy
Używając języka ptaków, możemy
odkryć w niektórych starożytnych wyrażeniach inne wyrażenia,
zupełnie odmienne, o różnych znaczeniach:
Na przykład słowa: silence/cisza (= si lance/jeśli włócznia), larme/łza (= l’arme/broń), mots/słowa (= maux/zło), François/ Franciszek (= franc avec soi/wolny od siebie), mer/morze (= mère/matka), métamorphose (= mets ta mort et ose/umrzyj i ośmiel się).
Dla czytelnika polskiego ta gra słów
może być niezrozumiała, gdy nie wie, że czytane głośno wybrane
wyrazy i złożenia wyrazów brzmią właściwie jednakowo, lub
bardzo podobnie, różniąc się najwyżej akcentacją. Np. silence
oraz si lance
czyta się silans, larme i
l’arme wymawia się
larm. Mer i mère brzmią
mer. Itd.
Jest to raczej podstawowy system
przekazywania informacji przez teksty: wiersze, alchemiczne traktaty
itp., w taki sam sposób, jak we francuskim ruchu oporu ludzie z
„armii cieni” przekazywali sobie plany sabotażu armii
niemieckiej za pomocą wierszy z literatury francuskiej, wierszy
kodowanych.
Dla niektórych autorów język ptaków
bardziej przypomina glosolalię lub język proroków: CG Jung uważał,
że „możliwe jest, że dziwność i wygląd zewnętrzny
nieświadomych treści, które nie zostały jeszcze zintegrowane ze
świadomością, wymagają języka, który jest również obcy”.
Niemniej jednak ten stan rzeczy nie umniejsza oryginalności języka
ptaków, który, choć nieświadomy w swoim aspekcie glosolalicznym,
pozostaje jednak „zmotywowany”. Słownik glosolaliczny w Słowniku
języków wymyślonych zakłada, że glossolalia wykorzystuje
trzy mechanizmy językowe, które sprawiają, że jest to rozsądny
język: powtarzanie, reduplikacja i jąkanie.
Zestaw liter
Język ptaków nadaje literom
szczególne znaczenie; w ten sposób jest on związany z Kabałą,
która widzi w każdej literze ikoniczne i graficzne przedstawienie
egzystencjalnej lub boskiej koncepcji porządku „kosmosu”: „a”
jest prawem, „e” światem.
Ta koncepcja jest początkiem okultystycznego czytania tekstów założycielskich, takich jak dzieło Rabelais`a Pantagruel, wymieniane u podstaw języka ptaków. Bohaterowie Wielki Gousier, Gargamel, Gargantuas itp. zaczerpnęli swe inicjały z litery G reprezentującej poszukiwania wewnętrzne w języku ptaków. Rzeczywiście, litera G jest jakby zwrócona na samą siebie. PPantagruelowe reprezentuje następnie kwintesencję, czyli piąty element, oprócz elementów ziemskich ognia, wody i powietrza, alchemiczny symbol Całości.
Na przykład S reprezentuje
poszukiwanie „we wszystkich kierunkach” bez osi (w
przeciwieństwie do P, która ma oś, symbol axis mundi).
A symbolizuje stworzenie,
podczas gdy Z łączy niebiańskie i ziemskie płaszczyzny.
Jeśli chodzi o V, reprezentuje rodzaj lejka, symboliczną figurę szkła, wazon (Święty Graal jest jedną z możliwych postaci) lub athanor, mistyczny pojemnik alchemików. Stąd interpretacja, że nazwy wszystkich wód mineralnych zaczynają się na literę V: Vichy, Vittel, Volvic, Evian; łacińskie powiedzenie „In vino veritas” ostatecznie wzmacnia symbolikę, jak podkreśla Christian Dufour w swojej książce Hear Words That Say Evils (2001).
W. John Weilgart podjął tę symbolikę
liter w układzie języka AUI, języka stworzonego do komunikowania
się z kosmitami.
Gra słów
Język ptaków funkcjonuje w zakresie spontaniczności i bezpośredniego zrozumienia.
Klasycznym przykładem gier słownych dozwolonych przez język ptaków jest częsta nazwa karczmy: /au lion d’or/pod złotym lwem”, bardzo popularna nazwa w branży. Praktyka ta wywodzi się z analfabetyzmu ówczesnych podróżników, którzy chcąc dowiedzieć się, gdzie znaleźć schronisko, chętnie czytali znak fonetycznie (co daje, jeśli wolniej dekodujemy sylaby: au lit on dort/W łóżku śpi się”). Fonetycznie to: o lią dor i: o li ą dor.
Luc Bige, w swoim Petit dictionnaire
en langue des oiseaux. Prénoms, Pathologies Et Quelques Autres
[Małym słowniku w języku ptaków. Imiona, Patologie i Niektóre
inne] wymienia te powszechne frazy z dwoma znaczeniami. Pokazuje
także, że przy każdym słowie możliwości rosną i, że z
prostego zdania można, zgodnie z różnymi metodami (dekonstrukcja
sylab, homografów, homofonii, pól semantycznych …), uzyskać za
każdym razem inne znaczenia zdania. Daje przykład prostej frazy: Ma
chandelle/Moja świeca, która może dać:
ma chan d’elle > elle m’a
chanté > mon chant qui vient d’elle >/moja piosenka
o niej> zaśpiewała mi> moja piosenka od niej>
mon chandail/mój sweter
ma champ d’elle > mon
champ qui vient d’elle/moje pole od niej> moje pole, które od
niej pochodzi
mâ(che) champ d’elle > mâche
(laboure, etc.) son champ/przygotowuje (orze itp.) swoje pole
mâ(che) chant d’ailes > le
chant de ceux qui ont des ailes/> piosenka tych, którzy mają
skrzydła
Z każdym słowem możliwości
znaczenia są niezliczone, wzmacniane przez naturę języka
francuskiego.
Neologizmy i fałszywe etymologie
Język ptaków może być również
oparty na elementach łacińskich i greckich, stosowanych w
szczególności w neologizmach naukowych (technika „kompozycji”,
w przeciwieństwie do etymologii naturalnej). Zakodowane słowo
zyskuje zatem bardziej mistyczną i abstrakcyjną interpretację:
Na przykład słowo chandelle
/świeca” można podzielić na „chan-dele” odnoszące
się do morfemów:
„Chan” w połączeniu z
rzeczownikiem chant/śpiew,
„Dela” greckiego délos, co oznacza „widoczny; jasny”.
W ten sposób uzyskujemy sens stworzony
od podstaw o właściwym znaczeniu (jasna/widoczna pieśń), dzielony
i odbierany tylko przez tych, którzy znają ten proces. Ta technika
dodatkowo zwiększa liczbę możliwości, aby język widział
zakodowane znaczenie w każdym słowie. Należy to porównać do
popularnego zjawiska „fałszywej etymologii”.
Ten proces jest znany alchemikom;
Paracelsus wzbogacał swoje traktaty o szereg pojęć wymyślonych na
greckich i łacińskich korzeniach, odnoszących się do dźwięków
języka francuskiego, a zatem do słów o precyzyjnych znaczeniach,
których nie ma w leksykonie.
Anagramy
Język ptaków, oprócz możliwości
fonetycznych, formy liter i korzeni z języków obcych, wykorzystuje
permutację liter składających się na słowo. Anagramy są
powszechne w kodowanych tekstach. Na przykład nazwisko „Rachel”
odnosi się do imienia „Charles” w przypadku prostego
anagramu. Ale możemy również rozszerzyć to słowo na wykaz
bliskich leksykonów, stosując anagramiczną metodę scrabble: słowo
chandelle /świeca odnosi się następnie do „chaldeen”,
„allèche”, „chenal”, „nacelle” itp.
Ponieważ permutacje są niezliczone,
kodowanie nie może być wykonane bez klucza kryptograficznego.
Nazwy anatomiczne lub medyczne
Wiele z nich uzupełnia się homonimami i tzw. fałszywymi przyjaciółmi. Na przykład dent /ząb (z łacińskiego dens) jest narzędziem, które wchodzi dans/w (z łaciny intus) pokarm, który ma zostać strawiony w/dans ciele. Książka Michela Odoula jest pełna takich analogii między mots/słowami i maux/złem. Na przykład problemy z genoux /kolanem [fonetycznie: żenu] byłyby związane ze społecznością, to znaczy z powiązaniami między je/ja a: nous/my (fonetycznie: nu).
Językoznawstwo i język ptaków
Praca Bige, „Mały słownik w języku ptaków. Pierwsze imiona, patologie i niektóre inne” ujawnia twórcze metody tworzenia symbolicznych gier słownych, które niezaprzeczalnie łączą gramatykę kombinatoryczną i składnię. Proponuje, aby najpierw zacząć od napisania słowa lub stworzyć peryferazę, a następnie, sylabę po sylabie, zapisać wszystkie możliwości i „we wszystkich kierunkach”, aby odsłonić wszystkie konotacje. Bige daje również możliwość korzystania z „verlan” (pisania sylab w odwrotnej kolejności) lub palindromu (czytanie w obu kierunkach słowa, o dwóch różnych znaczeniach). Następnym etapem jest sugestia innych słów, które wyglądają podobnie, lub uzupełnienie ich w razie potrzeby i zgodnie z symboliką, którą chcemy zasugerować. Wreszcie, ponieważ język ptaków jest przede wszystkim fonetyczny, Bige radzi czytać na głos słowa skonstruowane w celu sprzyjania fonicznym echom i ukrytym znaczeniom.
Jonathan Swift, mistrz gier słownych.
Odwołanie literatury do języka ptaków
jest różnorodne i zróżnicowane. Dla Fulcanellego: „Dzieła
François Rabelais i Cyrano de Bergeraca, Don Kichot Miguela
de Cervantesa, Podróże Guliwera Swifta, Sen Poliphile
Francesco Colonny, Opowieści o mojej matce Gęsi, Charlesa
Perrault oparte są na grach słownych tego tajnego języka. Cyrano
de Bergerac w Les États et empires du soleil spotyka
cudownego ptaka, który mówi do niego śpiewając i cytuje
niektórych poetów, którym udało się mówić językiem ptaków,
takich jak Apollonius z Tyany, Anaksymander lub Ezop.
Dla Richarda Khaitzine’a w „La
langue des oiseaux” dworskie wiersze miłosne są pisane w
języku ptaków, który jest przede wszystkim pozytywnym, szczęśliwym
językiem, „śpiewającym” Radosną Wiedzę.
Opowieści filozoficzne skrywają
również podwójne znaczenie, poprzez grę dźwięków i nazwisk,
również przez fałszywe etymologie. Jonathan Swift, autor Podróży
Gulliwera, opublikował także książkę o „kalamburze” lub
angielskiej sztuce robienia kalamburów, co świadczy o jego
znajomości języka ptaków w 1719 roku, zatytułowaną Ars
punicat, Sztuka puncowania lub Kwiat języków w 79 regułach
(Sztuka punicka lub kunszt kalamburu, albo kwiat języków w 79
regułach), które można tłumaczyć jako „Sztuka kalamburu”.
W ten sposób, dla Gérarda de Sède, Swift byłby twórcą języka
„punickiego” (od „pun”: kalambur, a nie „punicki”),
który „grą słów potrafił tworzyć właściwe imiona
ludzkie”, Abbé Boudet zainspirował się do skodyfikowania
nazw tajemniczych miejsc w swoim traktacie. Po Swifcie na jego modelu
hrabia Joseph de Maistre zakodował swoje prace i odniesienia
toponimiczne.
Historie dla dzieci wykorzystują także gry słowne. Roald Dahl w Le Bon Gros Géant [Dobrym grubym Olbrzymie] każe mu powiedzieć: „pyszny, zniesławiający, dziki i osobliwy, struś i Austria (autruche et Autriche, fonetycznie: otrisz), ulotny smak”, dobry przykład języka ptaków.
(Tekst jest tłumaczeniem artykułu z francuskiej Wikipedii)
Ważny tekst. Pierwszy zachowany w całości, po części do odczytania, przez co spełniony, ale i opisujący to, co przed nami. Zagadkowy. I jak nić Ariadny, może poprowadzić do zrozumienia szyfru, metody.
Zamieściłam w sieci na blogu Nostradamus po polsku część zbioru almanachów i prognoz Nostradamusa z lat 1552-1555 po polsku, w łatwych do otworzenia i ściągnięcia plikach pdf.
Teraz pora na jeszcze jedno poetyckie dziełko Michela Nostradamusa, dopełniające proroczy przekaz w formie czterowierszy. Są to „Wróżby”, czyli Presages. Pochodzą one z almanachów i prognostyków wydawanych przez Mistrza w latach 1555-1567. Zostały zebrane i opatrzone nazwą przez jego ucznia i sekretarza Chavigny`ego, i pod tym tytułem wydane już po śmierci Nostradamusa. Z czasem dodano do tego zbioru jeszcze kilka odnalezionych w innych drukowanych pracach, co sprawia, że ich numeracja kolejna jest nieco zaburzona, niektóre wróżby pod jednym numerem występują dwu i trzykrotnie.
Dla lepszego wyjaśnienia, almanachy astrologiczne to utwory pisane prozą, wydawane w formie kalendarza rocznego zawsze pod koniec roku na rok następny, dające dokładny opis wydarzeń zapowiadających się w ciągu owego roku, na każdy miesiąc, tydzień i nawet dzień. Niektóre z tych rozdziałów miesięcznych opatrzone zostały wstępnym rymowanym czterowierszem, mającym przekazać w skrócie przepowiednię opisaną dokładniej poniżej. Nostradamus nie robił tego zawsze, stąd ograniczona ilość tych wierszy w stosunku do znacznej ilości utworów prozą.
Oczywistym jest, że owe przepowiednie nie dotyczyły bezpośrednio czasu podanego w nagłówku. A dziejów o wiele bardziej odległych i przyszłych. Niemniej podany rok i miesiąc służył Nostradamusowi do postawienia horoskopu, z którego wróżył to, co opisywał.
Same Wróżby są dotąd bardziej zagadkowe, niż Proroctwa centuryjne. O ile w tych drugich znaczny procent już odszyfrowano i przypisano im zdarzenia, które są już za nami, to Wróżby są trudniejsze do oceny. Niemniej przynajmniej kilka z nich można z grubsza przypisać historii, czasom Wielkiej Rewolucji Francuskiej, czy – jak uważał Aleksander Centurio, komentator niemiecki – także II wojnie światowej.
Coś mi mówi, że ten kwadryn dotyczy Donalda Trumpa.
6. XIII Un dubieux ne viendra loing du regne, La plus grand part le voudra soustenir. Un Capitole ne voudra point qu’il regne, Sa grande charge ne pourra maintenir.
6.13
Jeden wątpiciel nie nadejdzie daleki od rządu,
Większość zapragnie go wesprzeć:
Jeden Kapitol nie zechce wcale, by on rządził,
Swojej wielkiej szarży nie zdoła utwierdzić.
W internecie można filmów i informacji na podobne tematy znaleźć wiele. Oto jeden z nich, przykładowy.
Co na to Nostradamus?
A1554
41. W czasie niniejszego nowiu Księżyca narodzi się wiele dziwolągów, podobnych zarówno istotom ludzkim jak zwierzęcym, które zapowiadają wielkie pokrzywdzenia; gdyby były właściwie i uczenie wyjaśnione można by potargać to, co jest nam groźnie zapowiadane przez gwiazdy.
P1555
84. Pod koniec niniejszego miesiąca zrodzi się wiele dziwolągów, zarówno człeko- jak zwierzo-brutalnych, tak samo w Prowansji, Burgundii, Langwedocji, Gujennie; zaś wskroś całej Francji wybuchną wrzawy.
P1556
3. Zrodzą się szkaradne cuda zarówno na skutek człowieczej, jak zwierzokrutnej [sic!] prokreacji, które pozwolą zrozumieć w ciągu następnych lat to, co się wydarzy.
W1557 Kobiety brzemienne będą donaszały swój płód we właściwy port, acz wedle woli [tłustych i otyłych] porozumienia, zrodzi się wiele dziwolągów o różnej naturze. Będą zapowiadały przyszłe wypadki ekspedycji, jaka się szykuje.
P1557 W skrócie mówiąc, wraz z całą tą pokojową barwą nastanie śmiertelna wojna, tak samo między ludźmi, jak wedle wielu, którzy wciąż będą posiadali odmienną formę ludzką, a bardziej z łagodności i przyjaźni będą się mieli za dzikie bydlęta, aż dojdzie do tego, że tego roku nie będzie się uważało człowieka za człowieka.
A1559 Będą rodziły się różne dziwolągi, tak człekopodobne, jak zbydlęcone, tak samo dwa o podwójnej głowie, które będą zapowiadały podział lepiej zjednoczonego rządu z powodu wielkiego wielkiego. Wielki wielki będzie zmącony i skłopotany, a co przyjdzie na świat, nie z ludzkiego brzucha, ale z brzucha ziemi, będzie przecudowne. To będzie jedno młodziutkie wdowieństwo.
A1566
[…] zaczną się wielkie wszeteczeństwa, cudzołóstwa i wiele niedozwolonych występków [dokonywanych] w tajemnicy i skrycie dla aktu prokreacji. Większość przeciw naturze grzesznych i wbrew boskim i ludzkim prawom.
W listopadzie bieżącego roku mieliśmy w prasie i internecie zalew przepowiedni na bazie pewnego czterowiersza Nostradamusa. Jego tłumaczenie już było wątpliwe.
Oto jego brzmienie w oryginale:
2.65
Le pare enclin grande calamité, Par l’Hesperie & Insubre fera: Le feu en nef peste & captiuité, Mercure en l’Arc Saturne fenera.
Przy czym jest też stara wersja: Le parc enclin, zamiast Le pare, które tak naprawdę nic nie znaczy. Ale niektórzy uznali, że może to być fragment wyrazu paradność. Można więc czytać jako: Paradność schyłkowa…
Powtarzane tłumaczenie w prasie brzmi:
Nieszczęście wielkie na pochyłe ziemie, Przez Hesperię i Insubrię: Ogień na statku, plaga i zniewolenie, Merkury w Strzelcu, Saturn zajdzie.
Tymczasem dosłownie czterowiersz mówi:
2.65
Park skłonny [też: schyłkowy, ukryte: paradność schyłkowa/ojciec pochylony] wielką powszechną klęskę,
Wskroś Hesperii i Insubrii spowoduje:
Ogień w nawie pomór i poddaństwo,
Merkury w Łuku Saturna przygasi [też: wykastruje].
Żeby właściwie zrozumieć treść kwadrynu trzeba znać całe Centurie, aby ustalić znaczenie niektórych wyrażeń. Otóż wyraz park, parc, nawiązuje do czterowierszy 1.59, 1.70, 10.82 i 10.83, symbolu panującego rodu monarchicznego! Enclin, skłonny (niechaj i będzie pochyły) oznacza sympatyzowanie z „upadającą”, tj. siłami lewicy. Hesperia to Hiszpania, Insubria oznacza Włochy. Mercure en l’Arc, chodzi o Merkurego w znaku Strzelca. Znaczenie Merkurego jest astrologicznie mniejsze, niż Saturna, toteż można traktować te planety jako symbole jakichś przywódców (wtedy należy pamiętać, że l`Arc to też arkada, korab). Merkury w Strzelcu może być mówcą religijnym i politycznym, Saturn jest starym hierarchą i doktrynerem, despotą, a także spiskowcem o korzeniach żydowskich (ponieważ rządzi sobotą, dniem sabatu). Nie można wykluczyć znaczenia alchemicznego merkuriusza (rtęci) w arce, wtedy saturne znaczy ołów.
Zerknijmy teraz w inne czterowiersze Nostradamusa w poszukiwaniu rozpoznawalnej właśnie sytuacji politycznej w Europie.
Dzisiaj podaję następny po poprzednio omówionym, czterowiersz X.32, który w oryginale przedstawia się tak:
XXXII.
Le grand empire chacun an devoit estre,
Un sur les autres le viendra obtenir:
Mais peu de temps sera son reigne & estre,
Deux ans naves se pourra soustenir.
A w moim tłumaczeniu brzmi następująco:
10.32
Wielka imperialna władza corocznie winna była istnieć,
Cesarstwo jedno nad inne przyjdzie ją otrzymać:
Lecz krótki czas będzie jego rząd i byt,
2 lata żeglownych barek zdoła się utrzymać.
Uważni czytelnicy tego bloga wiedzą już, że jedyne, co się daje na pewno ustalić, czytając Centurie, to fakt, że czas biegnie w nich od końca ku początkowi. Zatem następny w kolejności czterowiersz, jeśli tylko dotyczy tej samej historii rozciągniętej w czasie, a tak się dzieje wielekroć i często wróżby występują parami, opowiada zawsze o czasach poprzedzających te opisane uprzednio. I tak jest i tym razem. Pierwszy w kolejności kwadryn opisuje skutki wydarzeń, których przyczyna opisana jest w następnym kwadrynie.
Wracamy znowu do Świętego Cesarstwa Narodu Niemieckiego, bo ma je na myśli Nostradamus, pisząc o wielkim imperium. Pod tym porównaniem kryje się, jak już wiadomo Unia Europejska. Z 2 pierwszych wersów wynika, że owo imperium składać się ma z wielu potężnych cesarstw, których władza wewnątrz owego imperialnego tworu będzie wymienna i przechodnia. Jednak tylko jednemu z nich przypadnie faktycznie. Jego dominacja będzie jednak krótka. Potrwa dwa lata, podczas których Morze Śródziemne pełne będzie łódek, stateczków i barek pełnych ludzi o ciemnej skórze, zmierzających do Europy. Przy czym nie chodzi o dwa kolejne dwa lata, lecz czas pomiędzy inwazją uchodźców jednego roku (2015) a drugim podobnym rokiem. Nostradamus nie byłby sobą, gdyby i tej informacji nie ukrył.
Obecny przewodniczący Rady Europejskiej, Donald Tusk objął stanowisko 1 grudnia 2014 roku, co można przyjąć za potwierdzenie niemieckiej dominacji w Unii. W pierwszym roku jego rządów doszło do wzmożonej inwazji uchodźców. Kadencja przewodniczącego może trwać 2 x 2,5 roku, czyli 5 lat. Skończy się zatem pod koniec 2019. Prawdopodobnie można się w tym lub następnym roku spodziewać kolejnej takiej inwazji, która zachwieje bytem Unii.